fbpx

Recenzja głośnika bezprzewodowego BANG&OLUFSEN BeoPlay A1

Projekty sygnowane przez Bang&Olufsen słyną z walorów estetycznych i jakości wykonania. B&O Play to cała seria produktów, które – jak głosi jej hasło – mają łączyć prostotę obsługi z funkcjonalnością a tym samym wpisywać się w tryb współczesnego życia. Są one więc niewielkie, przenośne, często bezprzewodowe, wykorzystujące technologię Bluetooth. Do tych ostatnich należy m.in. głośnik Beoplay A1.

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia: 60 – 24.000 Hz
Łączność: Bluetooth 4.2, ADK 4.0
Moc: 2 x 30W Class D
Akumulator: 2200 mAh
Złącza: 3.5mm Jack, USB-C
Dodatkowe funkcje:
Mikrofon do rozmów, możliwość parowania Stereo
Zestaw: Głośnik B&O A1, instrukcja, kable USB-C do USB-A

Konstrukcja BANG&OLUFSEN BeoPlay A1

Ci, którzy zetknęli się ze sprzętem B&O wiedzą, że każdorazowo można się spodziewać wykończenia na najwyższym poziomie. Nie inaczej jest i tym razem. A1 to nowoczesny, prosty, ale efektowny projekt autorstwa Cecile Manz – duńska firma chętnie chwali się, że współpracują z nią pracownie wielu cenionych designerów. Słusznie, bo ciekawe wzornictwo to jeden z wyróżników marki.

Okrągła obudowa głośnika to połączenie: od góry metalowej, od spodu gumowej powierzchni, gdzie pod niewielkimi, naszkicowanymi ikonami kryją się przyciski: włącznik/wyłącznik, regulacja głośności oraz diody sygnalizujące stan baterii i gotowość urządzenia do pracy. Do testów dostarczony został kolor moss green, ciemny, nasycony, lekko metaliczny zielony, którego subtelny połysk dodatkowo podkreśla obły kształt całości (druga opcja wykończenia to natural, o srebrno-szarym odcieniu).

Niestety niewygodny jest dostęp do przycisków, bo, po pierwsze, są one ledwo widoczne i za każdym razem trzeba wypatrywać ich położenia (a ze względu na okrągły kształt głośnika trudno się nauczyć, gdzie dokładnie są) a żeby uruchomić którąś z funkcji, gumową powierzchnię trzeba docisnąć naprawdę solidnie. Po włączeniu Beoplay A1 słychać krótki dźwięk, pojawia się on także na zakończenie pracy głośnika. Producent podaje, że przy średniej głośności, bateria wytrzymuje dobę ciągłego odtwarzania a pełne naładowanie trwa trzy godziny, więc do podładowania sprzętu w czasie podróży wystarczy nawet dłuższa kawa na stacji benzynowej.

Do obudowy przymocowano brązowy rzemyk zakończony logo producenta, całość prezentuje się bardzo elegancko i spójnie a na stronie internetowej B&O można przeczytać zapewnienia, że sprzęt wytrzyma niejeden upadek i przypadkowe wgniecenie a głośnik sprawdza się nawet w warunkach polowych. Model waży 0.6 kg, spód o dobrej przyczepności zapewnia mu stabilną pozycję na różnym podłożu.

Beoplay to sprzęt przenośny a jednocześnie stacjonarny, bo zarówno jego kształt jak i sposób mocowania urządzenia, które można ewentualnie powiesić za rzemyk, uniemożliwia swobodne przemieszczanie się z głośnikiem. Dla porównania, znacznie tańszy Boom Swimmer to projekt w pełni przystosowany do podróży i umieszczania urządzenia w nietypowych miejscach. Jego wodoodporna obudowa i elastyczna końcówka, dająca się uformować w hak, zaczep, pętlę lub podstawkę, daje znacznie więcej możliwości manewru, więc jeśli ktoś poszukuje podręcznego głośnika o uniwersalnym zastosowaniu, Beoplay może przegrać z konkurencją z niższej półki. Przy czym trzeba zaznaczyć, że pod względem wykonania i jakości dźwięku oba wspomniane urządzenia dzieli ogromny dystans.

Odsłuch

W przypadku Beoplay walory estetyczne idą w parze z jakością dźwięku a propozycja wyróżniają się na tle innych produktów tego typu. Przejrzyste, czyste i czytelne brzmienie – to pierwsze wrażenie podczas odsłuchu z zastosowaniem modelu. Wokale prezentują się bardzo klarownie i wyraziście, nie są wchłaniane przez inne instrumenty. Biorąc pod uwagę, w jakich sytuacjach zwykle używa się tego typu sprzętu, wyeksponowanie głosu to zaleta, dzięki której można się cieszyć ulubionymi piosenkami podczas wakacyjnych podróży czy kameralnej imprezy w gronie przyjaciół.

Muzyka elektroniczna – o ile basu nie zdefiniowano bardzo nisko – brzmi nieźle, bo sprężyste, wibrujące niskie tony są przekazywane na tyle dobrze, że gatunki electro nie tracą mocy i właściwego im, energetycznego charakteru. Chyba, że mamy do czynienia z produkcjami typu We Found Love Rihanny czy La La La Naughty Boy’a – w takim przypadku nie ma co liczyć na realizację niskich, syntetycznych pomruków basu i uderzeń stopy. W przeciwieństwie do wielu głośników bezprzewodowych, Beoplay A1 nie przydusza się, gdy przekazuje mocne uderzenie rockowych albumów Slipknota czy Animals as Leaders. Gęste, przesterowane gitary są czytelne a obecność niskich tonów jest wystarczająca, by czuć basową podstawę. Oczywiście nie jest to pełne doznanie ciężkich brzmień, ale jak na sprzęt tego typu całość prezentuje się poprawnie.

Głośnik dobrze sprawdza się jako uzupełnienie podróżnego/przenośnego mini kina domowego w postaci komputera. O ile oglądanie filmu z dźwiękiem odtwarzanym bezpośrednio z wbudowanego audio laptopa jest doznaniem średnim i mało angażującym, to w towarzystwie Beoplay A1 doznania stają się znacznie ciekawsze. Tym bardziej, że głośniki można łączyć w parę by uzyskać dźwięk stereo.

Czy warto zatem sięgnąć po propozycję B&O? Z pewnością, bo to świetne połączenie nowoczesnego, estetycznego i solidnego wykończenia z brzmieniem, które innym głośnikom tego typu stawia poprzeczkę wysoko. Jedynym poważniejszym minusem Beoplay jest wysoka, jak na sprzętowy gadżet, cena, sprawiająca, że do grona odbiorców modelu należy wąska grupa użytkowników.

Ocena czyli krytyka AudioKrytyka

 

zalety

+ znakomita jakość wykonania
+ klarowne brzmienie
+ atrakcyjne wzornictwo
+ długi czas pracy

Wady

– dość ciężki
– niewygodny panel z przyciskami

ocena beoplay