fbpx

Meze 109 PRO – test, recenzja, opinie

Pozycjonowanie rynkowe

Więcej niż dekadę temu słuchawki w cenie około 4000zł za parę uchodziły z totalny hi-end. Jeśli ktoś miał odwagę próbować przebijać ten sufit, to patrzono na niego z niedowierzaniem i pukano się w czoło. Niedługo potem nastąpiła największa eksplozja na rynku słuchawek, jaką prawdopodobnie widział świat. Pojawiła się druga fala słuchawek planarnych od HiFiMANa, Audeze (pierwszy wysyp miał miejsce w latach 70 i 80), na rynku obrodziło od nowych producentów słuchawek dynamicznych (np Meze) plus wiele marek kolumnowych zdecydowało się na szturm na rynek nauszników (np Focal). W końcu, starzy producenci także zebrali się w sobie i postanowili nieśmiało odświeżyć ofertę o nowe, droższe słuchawki hi-end (Sennheiser, Grado, Fostex). 

meze 109 pro

Meze rozpoczęło swoją przygodę od słuchawek z półki rozsądnie audiofilskich czyli w okolicach 1000-2000zł. Po czym rozpoczęło marsz ku górze, a jednym z ważnych stopni tej wędrówki jest Meze 109 PRO. Słuchawka, która w moim odczuciu konkuruje przede wszystkim z Audio-Technicą ATH-AD2000X. Japończycy w bardzo zbliżonej cenie oferują: otwarte słuchawki z podwójnym pałąkiem o łagodnym, jedwabistym brzmieniu. Model znany, ceniony ale czy kochany przez tłumy i uchodzący za klasyka? Nie, raczej nie.

Meze 109 PRO możesz podłączyć do:

  • przenośnego odtwarzacza 
  • DACa z wyjściem słuchawkowym
  • wzmacniacza słuchawkowego
  • laptopa z wyjściem słuchawkowym
  • smartfona z wyjściem słuchawkowym

Technikalia:

Ze słuchawkami dynamicznymi jest jak z kolumnami. Niby wszystko już było, ale okazuje się, że zawsze jeszcze można inaczej położyć akcenty i zyskać nową jakość. Meze postawiło owe akcenty bardzo przekonywująco. Mamy tu do czynienia z przetwornikiem 50 milimetrowym (klasyka), który według producenta jest idealnym balansem pomiędzy masą a sztywnością. 

meze driver1
meze driver1

Wiadomo, że o to się rozbija zawsze – im sztywniejsza membrana, tym mniej zniekształceń. Jak wiadomo, każda membrana dynamiczna gra dźwięk, który chcemy usłyszeć i dźwięk, którego słyszeć nie chcemy. Ten drugi wynika z jej bezwładności – wpada ona w niechciane drgania pomiędzy impulsami ze wzmacniacza. I to owe drgania określamy w dużej mierze mianem zniekształceń. Jaka jest recepta Meze? 

Membranę w klasycznym kształcie “W” wykonano łącząc włókna węglowe z celulozowymi. Trzeba przyznać, że to oryginalne połączenie. Zawieszenie membrany fachowo nazwane przez marketingowców Meze “torusem” to kolejny kompozyt. W jego skład wchodzi “półkrystaliczny polimer” pokryty warstwą berylu. Grubość całości to raptem 22 mikrony. Dodatkowo zawieszenie nacięto pod kątem 45 i pół stopnia (tak tak, i pół stopnia) aby poprawić jego sztywność a jednocześnie obniżyć masę.  Ogółem, pomysł do mnie przemawia – takie połączenie Bowersa z JBL i Focalem. 

meze driver 2
meze driver 2

Membrana jest prawdopodobnie przyklejona do stabilizatora ze stopu miedzi z cynku. A całość od dołu zabezpiecza aluminiowa rama, która spaja membranę z magnesem, oczywiście neodymowym. Producent zapewnia o “stabilności termalnej” konstrukcji, co faktycznie ma niebagatelne znaczenie dla pracy cewki. Tej ostatniej Meze poświęciło najmniej miejsca nadmieniając jedynie, że wykonano ją z miedzi. 

meze driver 3
meze driver 3

Druga strona medalu w każdej słuchawce to komora akustyczna, w której pracuje tak misternie zaprojektowany i wykonany przetwornik. 109 PRO to słuchawka tzw otwarta, tzn, że dźwięk z przetwornika swobodnie wydobywa się na zewnątrz. Zazwyczaj idą za tym ciekawszy odbiór akustyki instrumentów i pomieszczeń – dźwięk jest bardziej przestrzenny, swobodny, ale często też źródła pozorne są gorzej zlokalizowane. W końcu jest też kwestia wygody – otwarta słuchawka równa się lepsza wentylacja ucha. 

Opis techniczny domykamy zerknięciem na budowę i jakość materiałów. W konstrukcji zastosowano podwójny pałąk – optymalne i od wielu lat stosowane rozwiązanie, którego celem jest dopasowanie słuchawek do objętości głowy i dociśnięcie poduszek tak, aby nie powodowało to dyskomfortu. 

meze 109 pro 6
meze 109 pro 6

Drewno użyte do budowy muszli to orzech włoski – jakże popularny w polskich ogrodach przydomowych. Jak twierdzi producent materiał ten jest pozyskiwany tylko z drzew, które kończą już swoje życie. Za to słuchawki nie powinny w teorii nigdy zakończyć swojego życia, gdyż są w pełni rozbieralne na drobne elementy, które możemy zawsze dokupić i wymienić. A przynajmniej do czasu, kiedy Meze będzie istniało i będzie miało zapas części. 

Brzmienie

Pierwsze co mi przychodzi do głowy to słowo: kompetentne. I jest to słowo mocno krzywdzące dla Meze, bo nie oddaje tego, co te słuchawki potrafią. No ale skoro zacząłem od kompetentne to dodam jeszcze – kompetentne do bólu i turbo profesjonalne. 109 PRO nie zaskoczysz żadnym gatunkiem, wykonawcą, albumem, wykonaniem. Ich brzmienie idzie w stronę barwy z rozdzielczym teksturowaniem instrumentów. Wszystko to podane w dynamice urywającej momentami łeb. A ta dodatkowo łączy się kapitalną przejrzystością planów. 

Jeśli chodzi o same strojenie słuchawek, to jest to strojenie “do dołu”. Góra została złagodzono i lekko osłodzona. Chrząknie tylko mocno dociśnięta, jak dżentelmen w surducie. Piskliwość nie przystoi temu elegantowi – bez dwóch zdań. Wszystko co produkuje Meze jest bezkonkurencyjnie eleganckie, starannie poskładane jak koszula w kostkę po krochmaleniu. Nie rozumiem dlaczego Meze nie reklamuje się hasłem “jakość przez spokój”, bo nie sposób tych nauszników z owego spokoju wyprowadzić. 

Największe wrażenie robią duże, orkiestrowe składy. Jako fan muzyki filmowej zawsze dociskam sprzęt muzyką Danny’ego Elfmana, która jest dość bezwzględna. Meze nie mylą się tu ani o jotę, ani o milisekundę, ani o stopień ciepłoty barwy instrumentów. Przejrzystość jest kompletna, plany są jak szeregi dobrze zorganizowanej armii, siła i szybkość dokładnie taka, jaka powinna być użyta. Niewątpliwie są to słuchawki dedykowane słuchaczowi, który określam mianem “audiofila monitorującego”. 

meze 109 pro 5
meze 109 pro 5

Niemniej odnajdą się z nimi wszyscy ci, którzy określają się mianem “miłośników klimatu”. Barwa Meze 109 PRO jest tym co sprawia, że słuchanie małych składów sączących powolutku klimatyczną muzykę jest czymś magicznym. Tego typu produkt trafia się bardzo rzadko, dlatego pozwoliłem sobie przetestować go na mojej ukochanej Elektrycznej Magnolii. Jason Molina i skład byli rozszarpująco wręcz depresyjni, wbijający w fotel żalem i myślami samobójczami. Trudno o lepszą rekomendację dla Meze 109 PRO. Sennheiser, Grado, Audio-Technica – miejcie się na baczności!

Podsumowanie

109 PRO powinny w swojej klasie, czyli otwartych dynamicznych słuchawek za ok 4000zł sprzedawać się jak świeże bułeczki. Konkurencja jest albo wyraźnie tańsza, albo wyraźnie droższa, albo planarna. Jest więc to bardzo dobrze przemyślany produkt – zarówno pod kątem pozycjonowania rynkowego za pomocą ceny, jak i jakości dźwięku jaką oferuje. Kompetentny, kompletny, dopracowany, jakościowy. Mógłbym tak długo i w ogóle przyznam się otwarcie – żal oddawać takie słuchafony. Meze wróć… 

Komu polecamy:

  • audiofilom, którzy lubią monitorować każdy niuans 
  • słuchającym małych składów
  • słuchającym dużych składów
  • tym, którzy nie są skorzy wydawać wiele lub cokolwiek na wzmacniacz słuchawkowy

Warto sparować z:

  • ze wszystkim zagra genialnie

Funkcjonalność:

  • słuchawki nauszne otwarte dedykowane do odsłuchu w zamkniętym pomieszczeniu bez hałasów zewnętrznych
  • możliwość podłączenia do dowolnego wyjścia słuchawkowego 3,5mm lub 6,3mm

Konkurencja:

  • Audio-Technica ATH-AD2000

Produkt do testu dostarczył:

Audiomagic.pl

Zalety

  • zagrają wszystko, wszędzie, zawsze z dowolnego źródła, ze wzmacniaczem, bez wzmacniacza, z telefonu, laptopa, amplitunera, telewizora
  • wierzę, że odpowiednio traktowane starczą komuś na całe życie
  • wygodne
Wady

  • pomimo otwartej obudowy szerokość grania niedorównuje spektakularnym HD800