fbpx

Recenzja słuchawek Audio-Technica ATH M40X

W oznaczonym symbolem „M” katalogu sprzętu studyjnego firmy Audio-Technika znajduje się pięć modeli słuchawek. ATH-M40x to ciekawsza – zarówno pod względem wyposażenia jak i doznań brzmieniowych – trzecia w kolejności propozycja japońskiego producenta w ramach przedstawianej serii.



Dane techniczne




Pasmo przenoszenia: 15 – 24 000 Hz
Konstrukcja: wokółuszna, zamknięta
Przetworniki: dynamiczne 40 mm z magnesem neodymowym
Czułość: 98 dB
Impedancja: 35 Ohm
Waga: 240 g bez kabla
Przewód: 3,0m prosty i spiralny
Maks. moc wejściowa: 1600 mW / 1kHz




Budowa M40X





Czterdziestki wyglądają podobnie jak pozostałe modele „M”. Są klasycznie czarne, wykonane z matowego plastiku. Bez rzucających się w oczy zdobień i bogatej kolorystyki, czerń przełamuje jedynie delikatne, srebrne logo na nausznicach. Materiał użyty do konstrukcji nie budzi zastrzeżeń, słuchawki sprawiają wrażenie solidnych i wytrzymałych a newralgiczne miejsca (m.in. zawiasy) wzmocniono metalowymi elementami. Zakres ruchu kapsuł jest bardzo duży co w połączeniu z elastycznością plastiku sprawia, że sprzęt nie jest podatny na uszkodzenia mechaniczne (ta właściwość powinna zainteresować DJ).




Poduszki ATH-M40x są wygodniejsze niż w dwóch niższych modelach. Bardziej miękkie, mniej uciskające ucho, szybciej dopasowujące się do kształtu głowy. Wygodne i nieźle izolujące od otoczenia. Podczas długiego odsłuchu sprawdzają się lepiej niż dość twarde i sztywne konstrukcje poprzedników. Wyściółka pałąka jest co prawda nieco cieńsza niż w trzydziestkach, słuchawki są też nieco cięższe (ważą 240 g), ale nie wpływa to niekorzystnie na komfort użytkowania. Pałąk został wzbogacony o podziałkę do regulacji stopnia rozwarcia opaski, zadbano także o staranniejsze wykończenie całości (ukryto kabel łączący słuchawki).




W dwóch niższych modelach na stałe przymocowano trzymetrowy, grubo ogumowany, prosty przewód, ATH-M40x to pierwsze słuchawki w serii „M, które mają odłączany kabel. W zestawie użytkownik otrzymuje dwa przewody, w zależności od preferencji i aktualnych potrzeb do wyboru mamy klasyczny, prosty o długości 3 metrów i spiralny rozciągający się od 1.2 do 3 m. Końce kabli wieńczą z obu stron wtyki jack 3.5 mm, do kompletu dołączono także wkręcaną, pozłacana przejściówkę na jack 6.3 mm. Przewód (poprowadzony jednostronnie, po lewej) po włożeniu należy lekko przekręcić, co uniemożliwi przypadkowe wyciągnięcie go podczas pracy. Całość uzupełnia etui – miękki, czarny, sznurowany worek ze skóropodobnej tkaniny z wytłoczonym logo producenta.



Odsłuch:





Różnice między czterdziestkami a słuchawkami plasującymi się w serii oczko niżej, są wyraźniejsze niż między ATH-M20x i ATH-M30x. Trzecie w studyjnej serii Audio-Techniki łapią oddech. W porównaniu z niższymi modelami jest tu znacznie więcej powietrza i przestrzeni, pojawia się miejsce dla wymagających stosownego napowietrzenia smyków czy innych instrumentów akustycznych, które duszą się w ciasnym i klaustrofobicznym środowisku. Nie oznacza to, że mamy do czynienia z bardzo szeroko grającym sprzętem, który oddaje wszelkie niuanse miksu. Do takiego poziomu ATH-M40x sporo brakuje, ale w porównaniu z innymi słuchawkami serii jest znacznie lepiej. Podobnie jak w przypadku ATH-M20x i ATH-M30x także tu sprawdza się zasada: im prostsza faktura, tym lepiej. W ATH-M40x świetnie zabrzmiały nieduże składy grające z przytupem typu Limp Bizkit czy Rage Against the Machine a także synthpopowe składy, gdzie priorytetem jest rozrywkowe brzmienie nastawione na zapewnienie słuchaczowi spektakularnych wrażeń. Rockowa muzyka o bardziej rozbudowanym instrumentarium również zabrzmi w nich nieźle o ile miks zaproponowany na albumach będzie raczej selektywny niż skupiony na uzyskaniu ściany przesterowanego dźwięku. ATH-M40x nieźle poradziły sobie z albumami Dream Theater: precyzyjne unisona, punktowy bas, krótkie i szybkie uderzenia perkusji oddały bardzo przyzwoicie, ale nieco zapychały się w potężniejszych fragmentach, zabrakło satysfakcjonującej mocy i głębi.



Bas w ATH-M40x jest bardziej wyważony niż w niższych wariantach serii, lepiej kontrolowany, nie zlewa się ani nieprzyjemnie nie dudni. Właściwie odseparowany, nie dominuje pozostałych częstotliwości choć trzeba zaznaczyć, że jego charakterystyka jest daleka o neutralności jaką oferują słuchawki monitorowe. Bliżej mu do rozrywkowego brzmienia dzięki czemu czterdziestki dobrze sprawdzają się np. jako sprzęt do oglądania filmów. Poprowadzono go tak, by użytkownik wyraźnie odczuwał ciężar i masywność niskich tonów przy czym ekspozycja niektórych częstotliwości w tym zakresie sprawia, że w gatunkach obfitujących w bas skoncentrowany niżej (a ten jest nieco wycofany) może się on wymykać i negatywnie wpływać na obraz całości.




Średnica daje znacznie więcej satysfakcji niż w niższych modelach serii. Stanowi mocny element całości brzmienia dobrze podając wokale, które są tu znacznie wyraźniejsze niż na przykład w trzydziestkach. Lepiej zdefiniowane, bardziej czytelne, bliższe (choć nadal nie można ich określić mianem intymnych). Nie uciekają sprzed twarzy słuchacza i przyciągają uwagę naturalnością. Gitarowe brzmienia nie są spłaszczone czy wygładzone, dzięki czemu gitary potrafią odezwać się sprężyście i solidnie (zwłaszcza w przypadku wspomnianych wyżej małych rockowych składów) a nie plastikowo.




Parametry wszystkich czterech modeli pokazują, jaką strategię obrała japońska firma komponując brzmienie serii. W kolejnych odsłonach Mx poszerzany jest zakres przenoszenia wysokich częstotliwości, niskie tony pozostają bez zmian (zauważalne są też kombinacje z eksponowaniem poszczególnych pasm). W ATH-M40x góra nie wybija się ani nie wprowadza nieprzyjemnej jaskrawości. Nie jest matowa ani zdominowana, ale też nie zaskakuje ilością detali i przyjemną dźwięcznością. Poprawnie i stabilnie, nie ma się do czego przyczepić.




Na marginesie warto zauważyć, że wszystkie produkty ze zremasterowanej serii „M” wymykają się prostej definicji. Producent sugeruje przeznaczenie studyjne, ale sprawa nie jest tu tak oczywista. Przeciwko takiej klasyfikacji jest choćby nie dość naturalne brzmienie każdego z modeli. A od słuchawek o takim zastosowaniu oczekuje się raczej przezroczystości niż wyraźnie zaznaczanej obecności. Poprawna stereofoniczność, obecny bas i wygodne, miękkie nausznice sprawiają, że ATH-M40x doskonale sprawdzą się w roli uniwersalnych słuchawek użytku… domowego. Do słuchania muzyki lub filmowych seansów na kanapie. Dlatego zwłaszcza w tym przypadku przy wyborze odpowiedniego sprzętu nie należy się zbyt mocno kierować sugestią producenta i osobiście sprawdzić wrażenia odsłuchowe.



Galeria







Ocena czyli krytyka AudioKrytyka




zalety

+ stosunek jakości do ceny

+ wygoda użytkowania

+ bogaty zestaw akcesoriów

+ odłączany kabel

Wady

– brak przestrzeni dla gęstej faktury muzycznej (głębi i szerokości)

– ograniczona detaliczność

ocena Audio-Technica M40X

Słuchawek do testów użyczył sklep

sluchawkomania