fbpx

Recenzja słuchawek Audio-Technica ATH M20X

Seria Audio-Techniki oznaczona literą „M” to gama zróżnicowanych cenowo słuchawek przeznaczonych do domowego i studyjnego użytku. Rozbudowane o sygnaturę „x” to – jak pisze producent – zremasterowane wersje znanych modeli M20, M30, M40 i wreszcie M50.

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia: 15 – 20 000 Hz
Konstrukcja: wokółuszna, zamknięta
Przetworniki: dynamiczne 40 mm z magnesem neodymowym
Czułość: 96 dB
Impedancja: 47 Ohm
Waga: 190 g bez kabla
Przewód: 3,0m jednostronny
Maks. moc wejściowa: 700 mW / 1kHz

Budowa M20X

Nowa odsłona – ATH-M20x – to właściwie całkowicie odmienny projekt, w miejsce stalowo-czarnej kolorystyki pojawiła się jednolita czerń, zmienił się kształt nausznic oraz sposób eksponowania logo producenta. Zresztą wszystkie cztery „iksy” są do siebie bardzo podobne wizualnie, różnice w wyglądzie są naprawdę niewielkie, wynikają one z – innych dla każdego z czterech modeli – rozwiązań konstrukcyjnych (związanych m.in. z zakresem ruchu kopuł). Są to jednak różnice kosmetyczne a seria stanowi spójną całość. Design ATH-M20x nie budzi zastrzeżeń, sprzęt prezentuje się elegancko i stylowo a klasyczna, głęboka czerń nadaje mu charakteru.

Na duży plus należy zaliczyć także zamianę cienkiej ceratopodobnej tkaniny wykorzystanej przy produkcji poprzedniego modelu na ekologiczną skórę, która jest trwalsza, milsza w dotyku i nie klei się do głowy w takim stopniu jak wyżej wspomniany materiał.

ATH-M20x są wykonane z matowego plastiku, lekko połyskujące są jedynie wgłębienia eksponujące logo firmy. Materiał sprawia wrażenie solidnego i elastycznego a sposób łączenia newralgicznych miejsc nie budzi zastrzeżeń (jedynie widełki wydają się dość delikatne). Poprowadzony z lewej strony, zamocowany na stałe trzymetrowy kabel jest grubo ogumowany, więc szanse na jego uszkodzenie są raczej nikłe. Tak solidny (a więc i ciężki), długi i nieodłączany kabel nie pozostawia wątpliwości co do przeznaczenia sprzętu – jest on raczej stacjonarny, trudno wyobrazić sobie komfortowe wykorzystywanie poza domem czy studiem (ewentualnie konsoletą DJ). Trochę szkoda, bo solidna izolacja od otoczenia pokazuje, że mogłyby one znaleźć i takie zastosowanie. W zestawie ze słuchawkami użytkownik otrzymuje jedynie przejściówkę na jack 6.3 mm, jeśli sprzęt będzie często podróżować warto rozważyć dopasowanie do niego choćby najprostszego pokrowca (na przykład woreczka z grubszego materiału) lub zakup następnego w serii, modelu ATH-M30x, do którego dołączono etui.

Poduszki słuchawek są grube i obszerne, przy pierwszym kontakcie z głową wydają się dość mało elastyczne i twarde, trzeba dać im chwilę, żeby dopasowały się do kształtu głowy. ATH-M20x charakteryzują się raczej mocnym uciskiem. Nie jest to wrażenie na tyle nieprzyjemne, że myśli się tylko o tym, żeby jak najszybciej zdjąć je z głowy, ale warto sprawdzić, czy stopień docisku nie będzie przeszkadzał. Taka konstrukcja zdecydowanie będzie odpowiadała użytkownikom o mniejszych gabarytach, to właśnie spory docisk i duża regulacja pałąka sprawiają, że będą one wygodne także dla nich. Trzeba przy tym zaznaczyć, że sama opaska jest prawie nieodczuwalna, nie uwiera nawet przy dłuższych sesjach odsłuchowych, docisk jest generowany po bokach głowy a nie od góry.

Pałąk jest gruby i miękki, wyściełany skóropodobną tkaniną. Wykończono go bardziej starannie niż w poprzedniej wersji, gdzie szew był widoczny na zewnątrz. Tym razem zdecydowano się na ukrycie takich drobiazgów przez co całość prezentuje się bardziej szlachetnie. Wysuwany element regulujący wielkość wykonano z metalu, ponieważ nie posiada on żadnej podziałki, stopień rozsunięcia pałąka reguluje się płynnie, co daje możliwość bardzo precyzyjnego dopasowania rozmiaru słuchawek do wielkości głowy. Podobnie jak w wielu innych modelach firmy Audio-Technica od góry na pałąku umieszczono duże, biało logo producenta.

Odsłuch:

Choć w ATH-M20x bas nieco dominuje, jest on jednocześnie dość szybki i nie ma tendencji do zalewania całości. Trzeba zaznaczyć, że dużo zależy tu od rozbrzmiewającego w uszach gatunku muzycznego, bowiem słuchawki te grają według zasady: im więcej basu w miksie, tym mniej precyzji. Utwory z mocno podkreśloną stopą potrafią więc nieprzyjemnie dudnić, niskie częstotliwości gubią punkt i rozmywają się w masie dźwięku w muzyce z wyeksponowanym dołem. Jeśli dodatkowo potężna partia gitary basowej czy syntezatora basowego została umiejscowiona w podobnym rejonie co stopa i dochodzi do nakładania się tych samych częstotliwości z dwóch źródeł, ATH-M20x z pewnością to uwydatnią. Lepiej radzą sobie z gatunkami z pogranicza rocka/popu, gdzie mamy do czynienia z bardziej zbalansowanym podziałem ról między pasmami i obecność basu nie jest tak natrętna. Średnica jest poprawna, choć nieco ujednolica i spłaszcza wokale, którym brakuje intensywności, zróżnicowania i przyjemnej bliskości – nakierowania bezpośrednio na słuchacza. Górę zarysowano dość wąsko, przez co traci ona na zdolności do realizowania drobnych detali. Z jednej strony nie ma więc co liczyć na szklistość, przejrzystość i obecność wielu niuansów, z drugiej zaletą lekko schowanych wysokich tonów jest brak nieprzyjemnych wybić, które czynią odsłuch prawdziwą torturą. Scena jest satysfakcjonująca i choć ATH-M20x daleko do analityczności, nie ma konieczności wyławiania szczegółów z masy dźwięków – słuchawki podają je poprawnie i bez większych problemów.

Brzmienie ATH-M20x należy określić jako dość matowe, z wyraźnie obecnym basem i poprawną separacją. To raczej radiowe brzmienie, które sprawdzi się wszędzie tam, gdzie słuchanie muzyki ma dawać możliwość przyjemnego oderwania się od rzeczywistości. Bez aspiracji do szczegółowej analizy i intelektualnej pracy nad muzyczną fakturą. Jeśli dodać do tego dobrą izolację od otoczenia, przystępną cenę, elegancki design i solidną jakość wykonania, otrzymujemy sporą porcję argumentów za tym, by poważnie rozważyć zakup modelu z odświeżonej serii „M”.

Galeria


Ocena czyli krytyka AudioKrytyka

zalety

+ lekkie

+ wygodne

+ nowy, odświeżony design całej serii

+ możliwość dobrego dopasowania także dla osób o niewielkim rozmiarze głowy

+ stosunek jakości do ceny

Wady

– skompresowane brzmienie

– brak możliwości odłączenia kabla

– brak etui

ocena Fiio M3