Słuchawki o niewiele mówiących nazwach potrafią być zaskoczeniem. Nie tylko dlatego, że eksperymenty nowopowstałych, azjatyckich firm bywają udanym połączeniem niskiej ceny i ciekawego dźwięku. Część mało znanych marek, od lat produkujących dla wielkich koncernów, wychodzi z cienia i promuje swoje autorskie serie. Nic więc dziwnego, że Phiaton na pudełku łatwo uznać za nowinkę – kolejne chińskie słuchawki – tymczasem za sprzętem sygnowanym takim napisem stoi Cresyn: koreański potentat, istniejący od 1959 a od ćwierćwiecza oferujący modele pod własnym znakiem towarowym. C230S to sportowe wydanie słuchawek z dość nietypowymi nakładkami.
Budowa
W zestawie ze słuchawkami znajduje się kilka akcesoriów, co ciekawe, brakuje wśród nich standardowego zestawu silikonowych tipsów w różnych rozmiarach. Jedyna para, zamocowana na kopułkach, nie przypomina końcówek, do jakich przyzwyczaili użytkowników producenci sprzętu. Nakładki mają kształt wyraźnie rozszerzającego się stożka i układają się w uchu inaczej, niż standardowe – choć to dokanałówki, aplikacja kopułek nie jest głęboka a w pierwszej chwili wręcz wydaje się, że coś poszło nie tak: nakładka nie wypełnia ucha.
Używanie słuchawek bez dodatkowych, silikonowych skrzydełek jest niewygodne – plastikowe kopułki posiadają mały, wystający element (dobrze widać go na zdjęciach), jeśli nie jest schowany warstwą silikonu, boleśnie wbija się w ucho. Tym samym możliwość indywidualnego dopasowania modelu znacznie się zawęża a osoby, które, wybierając dokanałówki zwykle mają trudności z właściwym ułożeniem mniej standardowych modeli, powinny przed zakupem przymierzyć Phiatony i sprawdzić, czy obejmy zapewnią im komfort.
Dla przeciwwagi trzeba podkreślić, że C230S bardzo dobrze trzymają się ucha i nie wypadają podczas biegania. A jeśli komuś przeszkadza przewód (płaski, nieplączący się), można go przypiąć dołączonym klipsem. Warto też wspomnieć o wygodnym wyprowadzeniu kabla ze słuchawki – pociągnięto go w dół, a podłużny, plastikowy element sprawia, że słuchawki nie odstają od głowy i można z powodzeniem przykryć je czapką.
Niezbyt fortunnym rozwiązaniem jest dwustronny sterownik, bo łatwo o przypadkowe wciśnięcia, do tego głośność jest tu regulowana przy pomocy małego suwaka i trudno o płynne zmiany (zwłaszcza, gdy pilotem operuje się w trakcie biegu).
Design modelu wpisuje się w obowiązujące trendy, sportowe dokanałówki są zwykle dostępne w żywych odcieniach, tak jest także w tym przypadku. Cresyn oferuje klientom pięć wersji kolorystycznych: zieloną, różową, niebieską, białą i czarną.
Odsłuch
Dźwięk płynący z C230S potrafi wynagrodzić niedogodności związane z dopasowywaniem sprzętu do ucha. Od pierwszych chwil słuchawki zaskakują przestrzennością i naturalnością. Wychylenie L/P jest bardzo wyraźne a poszczególne instrumenty czytelnie rozkładają się po kanałach. Więcej dzieje się tu po bokach niż na środku (chwilami nawet za dużo, nieco sztucznie), struktura utworów jest rozciągnięta na mocno rozbudowanym planie.
Niskie tony są punktowe i precyzyjne, ale jednocześnie odpowiednio nasycone. To rozrywkowe i angażujące brzmienie z wyważonym basem. Gitara basowa gra tu typowym dla siebie dźwiękiem a mocniej wyeksponowane, syntezatorowe pulsy, odzywają się właściwym dla gatunków elektronicznych subbasowym rysem. Słuchacze preferujący zdecydowanie podkoloryzowany bas mogą sięgnąć po inną propozycję marki – C465S, określoną katalogowo jako „Extreme Bass”. Sportowe Phiatony raczej nie zapewnią im tłustej, dudniącej stopy.
Wokale są swobodne, czytelne i bardzo przyjemne w odbiorze. Nie walczą o uwagę z instrumentami a każdy głos odzywa się w charakterystyczny dla niego sposób. Bas nie ociepla siłowo przekazu i nie chowa dźwięku za zamulonym kocem. Gitarowe solówki, gdy trzeba, potrafią zagrać zadziornie i ostro, jednak bez przykrej dla ucha szorstkości. Rozciągnięcie dźwięku sprawia, że struktura jest luźna a głos ma sporo miejsca, wyraźnie słuchać harmonię chórków i wokalizy.
Wysokie tony współgrają z pomysłem na całość – oferują sporo szczegółów, ale nie rozdrabniają przekazu w przerysowany sposób. Osoby ceniące naturalne brzmienie perkusyjnych blach, smyczków i damskich wokali, będą zadowolone, bo góry nie uproszczono na tyle, by zatraciło one swój kształt, inni, nieprzykładający dużej wagi do detali, nie będą mieli problemów z przyzwyczajeniem się do propozycji Phiaton: wysokie tony cechuje łagodność i brak ostrości. Chyba, że ktoś zdecydowanie woli muzykę mocno spojoną całość, skoncentrowaną na środku, przed słuchaczem. Wówczas C2305 mogą się wydać zbyt skrupulatne.
Zamiana stożkowych końcówek na pianki nie wpłynęła dobrze na dźwięk – zrobiło się ciaśniej, z większym dociążeniem basu, co sprawiło, że indie, rock progresywny i instrumenty akustyczne straciły na naturalności. Trudno też o dobranie silikonowych tipsów spoza zestawu, ale to dość subiektywna sprawa i warto indywidualnie sprawdzić dane rozwiązania. Każdorazowo przy eksperymentach z nakładkami zwiększyła się izolacja, która w przypadku C230S nie należy do najlepszych. Plusem takiej charakterystyki jest większe bezpieczeństwo podczas biegania w mieście, ale dla części użytkowników kontakt z otoczeniem może być zbyt intensywnym i niechcianym doznaniem.
Zastosowanie
Wygodne, dobrze trzymające się uszu słuchawki do treningów, odporne na wilgoć, bezpieczne podczas biegania w warunkach miejskich – utrzymują kontakt użytkownika z odgłosami z zewnątrz.
Podsumowanie
Warto sięgnąć po sportowy model Phiaton choćby po to, żeby się przekonać, jak ciekawie potrafią zagrać słuchawki z niższej półki cenowej. Szybko może się okazać, że trening nie będzie potrzebny jako pretekst do założenia ich na uszy – C230S mogą z powodzeniem zastąpić dokanałówki używane w czasie spacerów czy dojazdów do pracy.
| Zalety
+ wygodne + stosunek jakości do ceny + alternatywa dla modeli dousznych umieszczanych głęboko w uchu + klarowny, przestrzenny dźwięk + szeroka scena |
Wady
– trudne do dopasowania – nie można ich używać bez silikonowych skrzydełek – mało precyzyjny, obfity bas – brak zapasowych nakładek w zestawie |
