fbpx

Klipsch The Nines – recenzja, test, opinia

           

Pozycjonowanie rynkowe
Klipsch The Nines, czyli “Dziewiątki” to monitory aktywne – najwyższy model linii aktywnych kolumn, jaką oferuje amerykańska marka. W kolekcji mamy jeszcze “The Fives” oraz “The Sevens” – a więc piątki i siódemki. Skąd pewność, że The Nines to produkt wieńczący linię i wyższego modelu już nie będzie? Po rozmiarach, które są gargantuiczne. Trudno sobie wyobrazić większą kolumny podstawkową niż The Nines. Po prostu, żadne standy by tego już nie udźwignęły.

Nie oznacza to, że Klipsch nie zdecyduje się kiedyś na aktywną serię kolumn podłogowych i zacznie od “Jedenastek”, a następnie pójdzie w górę. Niemniej, w kwestii monitorów możemy przyjąć, że lepiej, w sensie rozmiarów i wagi być nie może.

Producent ciekawie podszedł do tematu The Nines, ponieważ nie uzbroił kolumn w żadne moduł streamingu – i to znacząco utrudnia porównanie ich do tego co oferują inne zestawy kolumn aktywnych w podobnej cenie. Nawet konkurencja wymieniona na końcu testu moduły streamingowe ma, co wywraca do góry nogami funkcjonalność kolumn aktywnych. Z pomocą przychodzi polski dystrybutor, który dołącza do Klipschów prosty streamer WiiM Mini.

Skąd ta decyzja Klipscha? Po pierwsze, moduły do streamingu starzeją się bezlitośnie szybko. Kolumna z uniwersalnym kompletem wejść cyfrowych to zakup na dekady, zaś zakup kolumn z wbudowanym streamerem to zakup co najwyżej na lata. Po drugie, Klipsch wspomina o tym, że tego typu kolumny to produkt raczej do używania albo w bliskim polu z komputerem (stąd wbudowany moduł USB DAC), albo do odsłuchu w tle – czy na podwórzu, czy też w sypialni. A więc, używaj sobie człowieku Bluetootha do słuchania okazyjnego, a jak chcesz najwyższą jakość – kup sobie bardzo dobry streamer, bo to, co włożymy do kolumn będzie formą zgniłego kompromisu.

Można się z tą logiką zgadzać lub nie, ale nie trudno zauważyć, że Klipsch póki co nie dorobił się firmowego systemu do streamowania audio i korzysta z rozwiązań zewnętrznych dostawców. I to może mieć realnie największy wpływ na taką, a nie inną decyzję firmy. Czy to oznacza, że powinniśmy skreślić The Nines? Zdecydowanie nie. Szczególnie, gdy gratis otrzymujemy w komplecie prosty streamer od dystrybutora.

Technikalia
Zacznijmy od największej dumy Klipscha, czyli przetwornika wysokotonowego. Mamy tu oczywiście membranę tytanową z hornem w opatentowanym przez Klipscha kształcie “Tractrix”. Membrane napędza chłodzona powietrzem cewka. Za niskie i średnie tony odpowiada potężny (jak na domową kolumnę aktywną) 8 calowy przetwornik z membraną wykonaną z włókien celulozowych. Nic dziwnego, że producent obiecuje zejście do 22Hz w pomiarach.

Kolumny wyposażono w cztery końcówki mocy – po dwie na stronę. 20W na tweeter oraz 100W na głośnik średnioniskotonowy. Z prostego rachunku wynika, że maksymalna systemu to 240W. Jakby tego było mało – system jest w stanie chwilowo ją podwoić do 480W. Wynik szokujący nawet jak na tak duże kolumny półkowe. Nic dziwnego, że producent zgłosił skuteczność na szokującym dla domowych systemów stereo poziomie 115 dB!!!

Obudowa to płyta MDF z naturalna okleiną tzw fornirem. Wykończenie kolumn nie pozostawia absolutnie nic do życzenia w tej cenie. Ich solidność, dbałość o szczegóły oklejenia, waga i łączenie poszczególnych elementów to synonim jakości – Ameryka Panie!

Jedna kolumna waży ponad 12 kg, czyli set blisko 25kg! Dodajmy, że można je zamówić w dwóch kolorach – orzech lub czarny. A wymiary samych obudów to blisko pół metra wysokości, 24 cm szerokości i 34 cm głębokości – bez dwóch zdań są potężne – zarówno rozmiarem jak i dźwiękiem. Z tyłu obudowy mamy klasyczny bas refleks – możemy go zaślepić, jeśli chcemy do kolumn podłączyć subwoofer lub interesuje nas bardziej liniowe podejście do tematu niskich tonów.

Setem stereo zarządza się z pomocą pilota, gdzie możemy też dostroić siłę basu – w zależności od pomieszczenia – Klipsch nazywa to Dynamic Bass EQ. Podobnie możemy to uczynić z aplikacji Klipsch Connect, która pozwoli nam dostroić brzmienie kolumn do pomieszczenia w całkiem dużym stopniu – w zupełności zadowalającym dla nawet zaawansowanych słuchaczy, którzy dotychczas za jedyną słuszną drogę zmiany brzmienia uznawali wymianę kabla lub przedwzmacniacza w systemie.

Klipsch The Nines połączysz z:

  • Telewizorem – przez HDMI
  • Dekoderem / odtwarzaczem CD / streamerem – przez Optical SPDiF
  • Gramofonem – wejściem phono 2xRCA
  • Odtwarzaczem CD / przetwornikiem DAC – przez wejście 2xRCA
  • Telefonem / odtwarzaczem przenośnym – przez 3.5mm mini jack
  • Komputerem / laptopem – przez USB
  • Subwooferem – przez wyjście 1xRCA
  • Smartfonem / tabletem – za pomocą Bluetooth 5.0: A2DP z SBC, AAC, aptX, aptX HD.

Brzmienie
Krótko i na temat – jest ogień, jest impreza, dzieje się. Klipsch the Nines to nie są kolumny grzecznie uczesane i stojące w kolejce. To esencja rock’n’rolla z czasów Woodstocku. The Nines są jak Jimi Hendrix, który rzeźbi solówkę na gitarze tak, że zdmuchuje wszystko i wszystkich ze sceny, a potem gdy już zostaje po jego koncercie tylko dziura w ziemi podpala gitarę i rozwala ją na kawałki o najbliższy słup, a resztkami gryfu okłada po głowie niewinnych gapiów.

Twierdzenia Klipscha o tym, że The Nines służa do niezobowiązującego odsłuchu w sypialni lub na grillu można włożyć między bajki z gatunku mchu i paproci. Te bydlaki trzęsą chałupą jak im się tylko spodoba, a skuteczność 115 decybeli to nie jest papierowy parametr, tylko realna wartość, która zrywa skalp podczas słuchania muzyki i oglądania filmów.

Skoro mowa o oglądaniu filmów to Klipsch dołożył do “Dziewiątek” wyjście na subwoofer, ale nie za bardzo wiadomo po co tam ono. Wg danych producenta kolumny schodzą do 34Hz i jestem w stanie w te dane uwierzyć – bas jest prze… potężny i solidnie rozciągnięty. Nie brakuje go nigdy. Nigdy się też nie wlecze – kolumny świetnie kontrolują dźwięk w całym paśmie i robią mega użytek z procesora DSP – nie słychać, aby traciły parę i dynamikę w jakimkolwiek zakresie głośności.

Dynamika, szybkość i kontrola dźwięku to trzy aspekty, w których Klipsch The Nines z pewnością góruje nad kolumnami nawet dwukrotnie droższymi. Jeśli szukacie kolumn zamiast drogiego wyszukanego soundbara lub prostego kina domowego to “Dziewiątki” bierzcie z zamkniętymi oczami. Ich możliwości w odtwarzaniu ścieżki dźwiękowej dowolnego filmu zetną z nóg większość systemów kina domowego w cenie grubo powyżej 10.000zł. To jest ta sytuacja, gdzie lepiej mieć mniej kolumn ale lepszych – prawdziwe hi-fi – ilość to nie jakość.

W przypadku muzyki Klisch The Nines to kolumny, które nie biorą jeńców, gdy mowa o skali, dynamice i basie. Rock, metal, muzyka dyskotekowa, elektroniczna to żywioł tych kolumn. Jeśli chodzi o bardziej wysublimowane gatunki to można się spierać, czy zawsze chcemy aby muzyka płynęła tak twardo, wartko i bezwzględnie.

Z pewnością nie jest kwestią subiektywną fakt, że nie są to kolumny dla osób, które oczekują bardzo wyrafinowanej sceny dźwiękowej. Ta jest poprawna i nic więcej – klasyczne pasywne zestawy kolumny spięte z dobrej klasy wzmacniaczem mają nieco więcej do zaoferowania. Coś kosztem czegoś, niemniej w przypadku The Nines zdecydowanie więcej dostajemy niż oddajemy. W kwestii średnich tonów jest bardzo dobrze – Klipsche wcale nie grają skrajami pasma, raczej jest to dźwięk zaokrąglony na górze i wcale nie “tubowy” co sugerowałoby ostre natarczywe granie. Mamy poczucie, że cała scena jest zakotwiczona w subbasie. Wokale mają dodane nieco mocy, są ewidentnie dopalone, przez co cały obraz jest bardzo sugestywny i plastyczny.

W mojej opinii są to idealne kolumny dla kogoś kto szuka uniwersalnego grania – i do kina domowego, i do muzyki, i na imprezę, a przy tym nie chce sobie zawracać głowy audiofilskimi niuansami. Klipsch The Nines to prawie kompletne rozwiązanie (prawie bo bez streamera), które świetnie gra i jest znakomicie wykończone.

 

Komu polecamy:

  • fanom mocnego, dynamicznego, basowego grania
  • osobom, które chcą mieć proste, stylowe rozwiązanie i lubią rozrywkowo grające stereo
  • fanom imprez – skuteczność 115dB z pewnością z czasem uszkodzi słuch

Warto sparować z:

  • dobrym streamerem wyposażonym w DAC i wyjścia 2xRCA

Funkcjonalność:

  • Aktywne kolumny z wejściami cyfrowymi, w tym HDMI
  • Streaming z Bluetooth
  • Aplikacja do obsługi procesora DSP

Konkurencja:

  • Bowers&Wilkins Formation Duo
  • Dynaudio Xeo 20
  • Cabasse Pearl Keshi 2.1

Dystrybucja w Polsce: Konsbud Hi-Fi

Zalety

  • Uniwersalność zastosowania
  • Wykonanie – fornir i spasowanie
  • Niesamowity bas – niewymagają subwoofera

Wady

  • Przeciętne scena, szczególnie w głąb