fbpx

Recenzja słuchawek AudioTechnica ATH-E50

ATH-E50 to druga pozycja w serii dokanałówek, które Audio-Technika prezentuje jako sprzęt przeznaczony do profesjonalnych zastosowań. Zgodnie z tym założeniem, model zaprojektowano tak, by stabilnie trzymał się ucha, był wygodny i zapewniał czytelny przekaz.

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 19.000 Hz
Konstrukcja: dokanałowe
Przetwornik: Dynamiczne
Czułość: 109 dB
Impedancja: 39 Ohm

Konstrukcja ATH-E50

Słuchawki zapakowano podobnie jak pozostałe dwa modele w serii, razem z akcesoriami mieszczą się one w czarnym kartoniku z białą obwolutą, na której nadrukowano fotografię kopułki w znacznym powiększeniu. Wśród dodatków znajduje się pokrowiec, przejściówka jack 6.3 mm oraz trzy komplety silikonowych nakładek w różnych rozmiarach. Same ATH-E50 spoczywają w piankowym profilu. Etui jest takie samo jak dla ATH-E40 i ATH-E70, to sztywny, zamykany na zamek błyskawiczny futeralik o wymiarach około 10.5x8x4 cm. W środku wyściełano go miękkim materiałem i wszyto siateczkową kieszonkę. Pokrowiec jest na tyle duży, że schowanie słuchawek nie wiąże się z koniecznością „kompresowania” sprzętu. To o tyle istotne, że z usztywnianego odcinka przewodu – który w położeniu OTE znajduje się za uchem – należy ukształtować pętlę dostosowaną do indywidualnej budowy ciała. Luz w etui sprawia, że nie trzeba jej każdorazowo zginać i można zachować nadaną jej formę.

Pozostała część przewodu jest na tyle gruba, że nie plącze się a tym samym słuchawki są gotowe do pracy od razu po wyjęciu z pokrowca (nawet, jeśli umieściło się je w nim niezbyt starannie zwijając kabel). Zakończenie go łamanym wtykiem to kolejne wygodne rozwiązanie, dzięki któremu trudniej uszkodzić łączenie. A warto zaznaczyć, że ponieważ przeznaczenie serii to wykorzystanie słuchawek w ruchu, między innymi na scenie, szansa na zerwanie przewodu jest znacznie większa, niż w czasie sesji studyjnych. W serii E znaleziono receptę i na takie przypadki – użycie złączy A2DC umożliwia wymianę kabla, gdy tylko zajdzie potrzeba. Dla niektórych użytkowników nieco irytujący może być jedynie fakt, że słuchawki – choć same bardzo lekkie – w połączeniu z grubym i długim przewodem (160 centymetrów) stają się dość masywne co pewnie mniej będzie przeszkadzało instrumentalistom, ale może być problemem dla osób śpiewających, bo trzeba poradzić sobie z nadmiarem kabla.

Pięćdziesiątki są drobniejsze niż ATH-E40 a kształt kopułki jest tu wydłużony. Przez plastikowy, przezroczysty element obudowy ma się wgląd do środka a widoczne wnętrze słuchawki nadaje całemu projektowy techniczny sznyt. Podobnie kolorystyka, wszystkie modele są czarne, bez jakichkolwiek ozdób, mająca za zadanie odwrócić uwagę od samych słuchawek. W tym przypadku mają być one jedynie narzędziem.

Jak na sprzęt o przeznaczeniu monitorowym, ATH-E50 są wsuwane do ucha dość płytko. Jedną z podstawowych cech, jakie powinny posiadać tego typu słuchawki, jest zapewnienie solidnej, ponadprzeciętnej izolacji od hałasów z zewnątrz. Tymczasem zarówno czterdziestki jak i pięćdziesiątki aplikuje się do ucha niezbyt głęboko (a w porównaniu np. z dokanałówkami Etymotic wręcz bardzo płytko) i łatwo o nieodpowiednią separację. Dlatego warto poświęcić dłuższą chwilę na wybór odpowiedniej końcówki i jak najlepsze dostosowanie modelu do swoich potrzeb. Co prawda E50 mają bardziej ergonomiczny kształt niż E40 (podłużna część słuchawki wpasowuje się w małżowinę) nie ma jednak co liczyć na izolację, która całkowicie wyeliminuje odgłosy ze sceny. Przy czym warto zaznaczyć, że choć dla jednych użytkowników owa „przepuszczalność” będzie wadą pięćdziesiątek, osoby, które nie lubią całkowitego odcięcia się od dźwięku z pomieszczenia, uznają ją za zaletę.

ATH-50 są przeznaczone do mocowania nad uchem (OTE) a sam ruch podczas wsuwania kopułki jest dość nietypowy – od dołu ku górze. To sprawia, że trudniej wyjmuje się słuchawkę na chwilę tak, by zawisła ona na pętli nad uchem (na przykład podczas koncertu, kiedy potrzebny jest większy kontakt z dźwiękiem ze sceny. Niezależnie od tego drobiazgu, raz założone słuchawki stabilnie trzymają się ucha a elastyczne pętle – kiedy dobrze dopasuje się je do kształtu małżowiny, właściwie utrzymują model w odpowiedniej pozycji.

Odsłuch

W porównaniu ze znacznie tańszym, pierwszym modelem w serii (ATH-E40) słuchać wyraźny skok jakościowy w zakresie brzmienia. Dźwięk jest znaczniej lepiej napowietrzony, bardziej swobodny i przestrzenny.

Niskie tony są punktowe i precyzyjnie zaznaczone a ich struktura nie jest tak masywna, jak w przypadku czterdziestek. I jest to komplement, bo basu tu nie brakuje a w miejsce mocnego, zbyt męczącego pulsowania pojawia się zrównoważona, dobrze kontrolowana podstawa, która nie zawłaszcza miejsca średnicy. Czytelność i zróżnicowanie wokali to kolejna zaleta modelu. W zestawieniu z ATH-40 słuchać różnicę w poprowadzeniu średnich tonów, nie są one tak wysunięte a tym samym monitory grają równiej. Góra ukazuje wielowarstwowość a jednocześnie jej detaliczność i jasność nie przesłania całego obrazu. Poszczególne składowe współpracują ze sobą tworząc szczegółowy, przejrzysty przekaz z ciepłym rysem.

Drugi z modeli serii E to udane połączenie klarownego i przestrzennego dźwięku z budową, która zapewnia komfort podczas pracy scenicznej/studyjnej. Jednak wydaje się, że zawodowi muzycy to niejedyna grupa, której można polecić ów sprzęt. Wygodne, stabilne mocowanie i wyważone proporcje ATH-E40 spodobają się także użytkownikom – słuchaczom, przemieszczającym się w towarzystwie muzyki, gotowym zainwestować w dokanałówki większy budżet.

Ocena czyli krytyka AudioKrytyka

 

zalety

+ odłączany przewód
+ elastyczne pętle do poprowadzenia za uchem
+ sztywne, solidne etui
+ jakość wykonania
+ klarowne, wyważone brzmienie

Wady

– płytka aplikacja, specyficzne ułożenie kopułki względem ucha

ocena ath-e50