fbpx

Recenzja słuchawek Hifiman Edition X

Edition X to duma marki HIFIMAN i nie ma się co dziwić. Już na pierwszy rzut oka widać, że ma się do czynienia z produktem z wyższej półki. Słuchawki wykończono z dbałością o szczegóły a atrakcyjne wzornictwo modelu od razu przykuwa uwagę.

 

Dane techniczne

 

Przetworniki: Elektrostatyczne i magnetostatyczne
Budowa: Otwarta
Impedancja: 25 Ohm
Czułość: 103 dB
Pasmo przenoszenia: 8 do 50 000 Hz
Przewody: 1,5 i 3 m
Wtyk: Jack 3.5 lub 6.3 mm
Waga: 399 g

 

Konstrukcja Hifiman Edition X

 

Opakowanie zawiera słuchawki i dwa przewody, jeden zakończony łamanym wtykiem jack 3.5 mm, drugi (dłuższy) jackiem 6.3 mm. Oba są pokryte materiałowym oplotem w kolorze szarym. To koniec akcesoriów, ale warto wspomnieć, że estetyczne, wykończone skóropodobnym materiałem pudełko z wyprofilowanym stelażem w środku, znakomicie sprawdzi się w roli futerału. W piance wyodrębniono także skrytkę na przewody a wierzch całości wieńczy srebrny panel z nazwą modelu i logotypem producenta.

 

Poduszki – połączenie skóropodobnego materiału i weluru – obszerne, miękkie i przyjemnie okalające ucho to jeden z mocniejszych punktów konstrukcji. Są one bardzo wygodne, mimo podłużnego kształtu słuchawek nie ma się wrażenia, że głowę szczelnie opakowano w chełm (założeniu producenta owalny profil ma odzwierciedlać budowę ludzkiego ucha). Trzeba jednak zaznaczyć, że nie każdej osobie będzie odpowiadał sposób, w jaki Edition X przylegają do ciała. To naprawdę duży sprzęt, sięgający do samej szczęki.

Zastosowane materiały nie budzą zastrzeżeń, choć w konstrukcji widełek i w obudowach muszli użyto sztucznego tworzywa, które trochę psuje wrażenie i wprowadza nieco zamętu w samym designie: widełki są z matowego plastiku a obudowy z połyskującego, o głębokim nasyceniu koloru. Window Shade Grill to użyta przez firmę HIFIMAN technologia, która ma zapewnić czystość dźwięku – bez odbić, zniekształceń. Dodatkowo, zastosowana maskownica nadaje słuchawkom interesujący wygląd.

Odsłuch

 

Pierwsze wrażenia po założeniu Edition X na uszy? Znakomita przestrzeń, która nie powoduje stłoczenia dźwięku na zbyt małym obszarze, wyraźnie go rozwarstwia, stawia na separację. A także wyczulenie na dynamikę – bez tendencji do ujednolicania przekazu czy siłowego pompowania energii tam, gdzie jej nie ma.

Nie oznacza to strat w basie, niskie tony to dobre połączenie precyzji i mocy. Każde z uderzeń jest wyraźne, sprężyste i klarowne, Świetnie kontrolowane, więc nawet gatunki, gdzie basu jest z natury dużo, nie zostają zdominowane. Słuchanie różnych odcieni basowych partii w każdej stylistyce to w towarzystwie Edition X prawdziwa przyjemność.

Wierne oddanie różnic dynamicznych to kolejna zaleta modelu. Każda zmiana w muzyce symfonicznej jest wyraźna, dzięki czemu słuchawki świetnie wprowadzają w koncertową atmosferę. Zwłaszcza instrumenty akustyczne mają tu dużo miejsca do popisu – bez trudu można się przenieść do filharmonii czy opery i z zamkniętymi oczami wskazać położenie każdej sekcji w orkiestronie. Kiedy trzeba, kontrabasy wsparte sekcją blach potrafią zagrać potężne lub, w odpowiednim miejscu, ustępują skrzypcom czy fortepianowi. Muzyka wokalna brzmi równie spektakularnie i szczegółowo. Jeśli w planie nagrania było przekazać oddechy, każdy z nich będzie słychać blisko ucha słuchacza.

Kilkuwarstwowe partie gitar w mocnych utworach Porcupine Tree zabrzmiały bardzo klarownie, naturalnym dźwiękiem. W unisonach granych z basem wyraźnie słychać, które nuty należą do danego instrumentu. Słychać też różnice artykulacyjne – granie kostką lub palcami, mocne uderzanie strunami basowymi w progi i smukłe, płynne, gdy partia jest zagrana na instrumencie bezprogowym.

Wysokie tony są bardzo swobodne i delikatne – słuchacza nie spotka tu żadna ostrość, podkreślenie zakresu, który generuje nieprzyjemne syczenie. Hi hat potrafi zabrzmieć detalicznie, w zróżnicowany sposób; bardziej miękko, ciepło lub ostrzej – w zależności od zamysłu twórców. Przy okazji warto wspomnieć, że słuchawki oddadzą wszelkie błędy w miksie – nie upiększą nagrania ani nie zamaskują niedoróbek.

Nie warto słuchać w nich plików słabej jakości, to sprzęt, który obnaży miałkość lekkich formatów. Aby móc w pełni cieszyć się odsłuchem z zastosowaniem Edition X, warto też zadbać o pomieszczenie – słuchawki bardzo słabo tłumią (co jest oczywiste przy tej konstrukcji) a to sprawia, że do ucha będą docierać wszelkie dźwięki z zewnątrz.

 

Zastosowanie

 

Audiofilskie, otwarte słuchawki sprawdzające się w każdej stylistyce. Producent reklamuje je jako sprzęt, który można łączyć z urządzeniami przenośnymi (impedancja słuchawek wynosi 25 omów), ale ze względu na obszerne poduszki i poziom tłumienia wydaje się, że X Edition lepiej używać do odsłuchu stacjonarnego.

 

Podsumowanie

 

Edition X to słuchawki, które zapewnią niezwykle przyjemny odsłuch miłośnikom wielu gatunków – w tym także muzyki klasycznej czy jazzu. Dzięki otwartej konstrukcji i zrównoważonemu charakterowi modelu nie czuć zmęczenia nawet podczas długich sesji odsłuchowych. Za to z upodobaniem można w jego towarzystwie śledzić położenie instrumentów w miksie i odkrywać zróżnicowanie muzycznych planów.

 

 

 

 

 

Ocena czyli krytyka AudioKrytyka

 

Zalety

+ interesujący design
+ jakość wykonania
+ odłączany przewód
+ bardzo dobra separacja
+ przestrzenny, napowietrzony dźwięk
+ wyważone, muzykalne brzmienie

Wady

– brak pokrowca w zestawie
– bardzo duże, nie będą pasowały do każdej głowy

bluedio Vinyl Plus