B100 to jedna z dwóch dousznych propozycji firmy Brainwavz, które zostały wyposażone w przetworniki armaturowe. Jeśli ktoś chce zmienić swoje słuchawki dynamiczne i sprawdzić, czy tego typu rozwiązanie trafi w jego gust, jest okazja, bo opisywany model to koszt około 250 złotych – niewiele jak na taką konstrukcję.
Dane techniczne
Pasmo przenoszenia: | 15 – 22 000 Hz |
Konstrukcja: | dokanałowe |
Przetwornik: | armaturowe |
Czułość: | 110 dB |
Impedancja: | 50 Ohm |
Długość przewodu: | 1,3m |
Konstrukcja Brainwavz B100
Słuchawki są schowane w czarny kartonik z czerwoną, połyskującą nazwą modelu na froncie i bordowym, również błyszczącym wierzchem. W niewielkie opakowanie wsunięto plastikową wytłoczkę a w niej umieszczono sztywny pokrowiec zamykany na suwak (sam sprzęt i dodatki znajdują się wewnątrz). Podobne etui towarzyszy niemal każdym słuchawkom z logo Brainwavz. Czarne, z czerwonym suwakiem i niewielkim logo stanowi ładnie wykończoną, praktyczną ochronę sprzętu podczas transportu. Odświeżono jedynie jego kształt, obecnie futeralik jest węższy i dłuższy.
Do nowego modelu producent przygotował swój standardowy zestaw akcesoriów, przy czym trzeba zaznaczyć, że Brainwavz należy do grona tych firm, które dbają o dodatki i bogaty wybór końcówek do słuchawek. Nie inaczej jest i tym razem, do wyboru są wersje silikonowe w kilku kształtach i rozmiarach oraz pianki Comply T100 w kolorze czerwonym. To szczypta ekstrawagancji, bo wszystkie pozostałe elementy konstrukcji są wykończone na czarno (co zresztą również jest dość typowe dla tej marki). Pozostałe akcesoria w pudełku to: instrukcja (tylko po angielsku, ale z obrazkami pokazującymi jak radzić sobie np. z zakładaniem pianek), rzep do spięcia kabla po zwinięciu słuchawek, plastikowy klips mocujący przewód do ubrania.
Konstrukcja B100 jest przeznaczona do zakładania nad uchem, w precyzyjnym ułożeniu modelu za małżowiną mają pomóc lekko usztywniane pętle. Na kilku centymetrowym odcinku kabla, biegnącym od samej kopułki, zastosowano dodatkową warstwę tworzywa, która utrzymuje w tym miejscu charakterystyczny, zaokrąglony kształt. Dzięki temu, po założeniu słuchawek i ściągnięciu nadmiaru kabla na karku, otrzymujemy stabilną pozycję dokanałówek. Nie jest to jednak w pełni dowolna regulacja kształtu obejmy zausznej, bo choć wyprofilowany fragment przewodu jest elastyczny, to nie posiada w środku drutu, który pozwalałby na trwałe nadanie mu wybranej formy.
Skręcany przewód wzmocniono owijką a to lekko go usztywnia i eliminuje kłopoty z zaplątanymi słuchawkami. Kabel wydaje się bardzo wytrzymały, powinien bez problemu znosić codzienne używanie czy przypadkowe szarpnięcia. Wygodne łączenie modelu z odtwarzaczem czy smartfonem zapewnia kątowy, grubo ogumowany wtyk.
Kopułki są bardzo lekkie, choć na pierwszy rzut oka obudowy mogą wydawać się dość masywne. Wykonano je z plastiku, więc ich waga jest niemal niewyczuwalna. Komfort użytkowania zwiększa ich kształt – przypominający muszlę. Tym samym kopułki znikają w przestrzeni małżowiny, nie wystają i bardzo dobrze trzymają się na swoim miejscu. Pełna wygoda. Minus należy się B100 za oznaczenia stron. Wytłoczone w czarnym tworzywie literki L/P są ledwo widoczne a przy braku sensownego oświetlenia, nie ma najmniejszych szans, żeby je dostrzec. Podczas samego zakładania modelu pomyłka jest co prawda niemożliwa, bo kształt obudowy uniemożliwi odwrotne wsunięcie każdej ze słuchawek, ale szkoda, że nie można po prostu szybko zerknąć i kierować do ucha właściwej kopułki.
B100 izolują od otoczenia w umiarkowanym stopniu, ale trzeba pamiętać, że nie jest to model, który umożliwia bardzo głęboką aplikację. Blokadą są tu właśnie plastikowe, wyprofilowane obudowy, które, okalając wejście do kanału, przy okazji same nieco zwiększając separację od hałasów z zewnątrz. Tym bardziej warto poświęcić chwilę czasu na wybór optymalnych nakładek.
Na przewodzie modelu nie umieszczono pilota, jeśli dla kogoś sterownik stanowi niezbędne wyposażenie, czynnik decydujący o wyborze słuchawek, trzeba się rozejrzeć za innymi dokanałówkami.
Odsłuch
Niskie tony w B100 schodzą wystarczająco, żeby poradzić sobie z realizowaniem nowoczesnych produkcji. Nie są to słuchawki przebasowione, nachalnie pompujące do ucha energię ani też model ze sprężystym, masywnym uderzeniem dołu, jednak basowa struktura jest na tyle pełna i nasycona, by zapewnić dobrą podstawę. Nie rozmazuje się i zachowuje czytelny obraz w różnych gatunkach. Warto sięgnąć po ten model, jeśli ktoś obawia się, że armaturowy przetwornik – w przeciwieństwie do dynamicznego – nie potrafi zapewnić odpowiedniej dawki niskich tonów. Wokale są bezpośrednie i nie chowają się za instrumentami. Kontakt z głosem jest dość intymny, wokal znajduje się blisko słuchacza i niezależnie od tego, czy w utworze pojawia się wokalistka/wokalista, wypada równie satysfakcjonująco.
Wysokie tony podają na tyle dużo detali, że obraz całości jest komplementarny, bez niepełnych miejsc lub przesadnej gładkości. Słuchawki armaturowe mają tendencję do wprowadzania szczegółowej, rozwarstwionej góry, jednak tu ekspozycja nie jest tak agresywna. Góra ładnie spaja się z pozostałymi składowymi i tworzy z nimi spójną całość. Muzyczne plany są wyraźnie zarysowane a wychylenie L/P pozwala na swobodną realizację wielu efektów i realizatorskich smaczków. Separacja, ustawienie instrumentów jest poprawne – bez trudu można wskazać położenie poszczególnych elementów na planie całości.
Dokanałówki armaturowe mają swoich wielbicieli i przeciwników. To dość specyficzne brzmienie, które jednym użytkownikom podoba się na tyle, że nie wracają już do konstrukcji dynamicznej, w innym pozostawiają poczucie niedosytu lub wrażenie, że to zbyt mocno rozwarstwiony, szczegółowy przekaz, któremu umyka wizja całości. Jednak w B100 nie należy się tego obawiać. To dobre słuchawki zapoznawcze, bo, po pierwsze, Brainwavz proponuje je w bardzo przystępnej cenie, po drugie, w porównaniu z wieloma droższymi modelami o takiej konstrukcji przetwornika, ich sygnatura jawi się jako łagodna. Jest więc szansa, że przypadnie do gustu większej ilości słuchaczy.
Brainwavz z serii „B” można też wypróbować jako niedrogą alternatywę dla profesjonalnych monitorów odsłuchowych w przypadku osób, które hobbystycznie grają w zespołach i poszukują tańszych słuchawek, mających pełnić właśnie taką funkcję. Biegacze docenią za to ich niewielką wagę i możliwość poprowadzenia przewodu za uchem. A rozsądna cena nowego modelu Brainwavz powinna zachęcić poszukiwaczy nowych wrażeń do eksperymentów z przetwornikiem armaturowym
Ocena czyli krytyka AudioKrytyka
zalety
+ bardzo lekkie i wygodne |
Wady
– brak pilota |